Gotowi na kolejną odsłonę Wsiąść do pociągu? Po poprzednich "małych" mapach poruszaliśmy się taksówkami i autobusami. Tym razem Alan R. Moon zabiera nas do dawnego Amsterdamu, a ten nas nie rozpieszcza - tutaj musimy chwycić za wózki, które będziemy pchać po mapie w celu realizowania kontraktów. Bez obaw jednak - jest to ten sam lekki kaliber rozgrywki, do której seria już nas przyzwyczaiła...
Wsiąść do...
Poza tą czystą kosmetyczną różnicą, nadal są to "pociągi" - zasady pozostały właściwie niezmienione: zbieramy kolorowe karty, zagrywamy je, by zająć odpowiadające im kolorem trasy na mapie, i zbieramy punkty za realizację "kontraktów" (odpowiednik biletów z innych części), które pokazują, jakie punkty na mapie musimy połączyć. Mechanicznie gra jest bardzo prosta, zagra w nią dosłownie każdy, niezależnie od poziomu planszówkowego wtajemniczenia.
Każda "mała mapa" z serii wprowadza innego rodzaju bonus punktowy. W Amsterdamie są to bonusy za towary: niektóre trasy na mapie znajdują się symbole wozów. Po zajęciu takiego odcinka, gracz dobiera z talii 1 bonusową kartę Towarów (niezależnie od długości trasy) i kładzie ją odkrytą przed sobą. Na koniec gracze dodają punkty za swoje bonusowe karty Towarów, zależnie od liczby graczy biorących udział w rozgrywce. W komplecie graczy osoba z największą liczbą kart otrzyma 8 punktów, za drugie miejsce jest ich 6, za trzecie 4, za czwarte 2. Nie są to kolosalne różnice i nie wydają się niesprawiedliwe, w przeciwieństwie do podobnych rozwiązań z niektórych innych części.
Podobnie jak w Londynie, tak i w Amsterdamie mamy klasyczny tor punktów zamiast znanego z Nowego Jorku notesika i ołówka - uff!
Wrażenia
Zaczęło się od pociągów, ale tak naprawdę czy to wózek, czy to taksówka - mamy do czynienia w gruncie rzeczy z tą samą grą; mechanicznie nie ma tu miejsca na zaskoczenie.
Niestety, podobnie jak w przypadku innych map, tak i tutaj łatwo o niedosyt. Tym bardziej, że mamy tylko 16 wózków, a trasy na "kontraktach" (biletach) są zaskakująco długie: częste są sytuacje, że zostaje nam np. 4 czy 5 plastikowych wózków i ryzyko związane z dobieraniem nowych kontraktów jest zwyczajnie nieopłacalne, a to przecież istotny element rozgrywki.
Niedosyt ten jest jeszcze bardziej odczuwalny na 2 graczy - opisana powyżej bolączka nadal daje się we znaki, a dodatkowo jest bardzo luźno.
Dla kogo?
Myślę, że gra genialnie sprawdzi się w trzech sytuacjach:
- gdy potrzebujemy gatewaya do gatewaya ;) Już podstawowe Wsiąść do pociągu: Europa to doskonały tytuł dla nowicjuszy, jednak widzę tu potencjał dla "małych" wersji - jeśli miałabym przekonywać kogoś, kto totalnie nie przejawia entuzjazmu do gier, takie 15-20 minut rozgrywki może sprawdzić się świetnie.
- do grania z dziećmi, które wyrosły już z Pierwszej podróży, a nie są w stanie skupić się i wysiedzieć przy planszy przez godzinę lub dłużej.
- gdy szukamy gry, którą skończymy w czasie przerwy na kawę (z rozłożeniem i złożeniem włącznie). Czyli w każdej sytuacji, gdy poszukujemy fajnego mechanicznie fillerka.
Zdeklarowani fani serii raczej nie znajdą tu nic nowego i przykuwającego uwagę. Gdybym miała wybrać tylko jedne "małe" pociągi, to podtrzymuję, że w kolekcji zatrzymałabym Londyn - lepiej zbalansowany niż Nowy Jork i bardziej satysfakcjonujący niż Amsterdam. Za tym ostatnim przemawia styl graficzny - ogromnie przypadł mi do gustu styl mapy i projekt, co może być zaletą dla kogoś, to jak ja "kupuje oczami".
Plusy:
+ proste zasady;
+ szybka rozgrywka;
+ śliczna mapa!
Minusy:
- trochę za długie trasy w stosunku do liczby wózków;
+ szybka rozgrywka;
+ śliczna mapa!
Minusy:
- trochę za długie trasy w stosunku do liczby wózków;
- zdecydowanie za mało wózków do satysfakcjonującej rozgrywki we dwoje.
Więcej o "pociągach" na Grach w Bibliotece:
- jaką podstawkę wybrać? (+ ranking)
- jedziemy dalej: jakie dodatki wybrać? (+ ranking)
- Niemcy
Za egzemplarz do testów
dziękuję wydawnictwu Rebel:
Myślę, żeby kupić którąś wersję tej gry mojemu siostrzeńcowi - chociażby pod choinkę.
OdpowiedzUsuńUwielbiam tą serię gier, ale w Amsterdam jeszcze nigdy nie grałam. Hm wydaje się nieco różnić od pozostałych i sama nie wiem czy inwestować w to czy nie. Znając życie.. i tak kupię :) Dziękuję za szczegółowy opis
OdpowiedzUsuń