Pingwiny to urocze stworzenia i, jak pokazał świetny, zręcznościowy IceCool, równie wdzięczny
temat gier. Hej! to moja ryba! od Rebela to kolejna już edycja gry, o której
wiedziałam (a przynajmniej tak mi się wydawało) tylko tyle, że jest to gra rodzinna "z pingwinami". Po kilku rozgrywkach musiałam zrewidować swoją opinię -
"pingwiny" nieźle nas wszystkich zaskoczyły i pokazały, że w
odpowiednim gronie ta gra oferuje sporo więcej niż tylko niezobowiązującą
zabawę dla rodzin z dziećmi.
Co w pudełku?
W pudełku znajdziemy 60 sześciokątnych płytek (lodowe kry z narysowanymi rybkami) oraz 16 pingwinów (po 4 w każdym kolorze). Skromna zawartość zapakowana została w równie skromne, za to wypełnione po brzegi pudełko. Jest to zmiana na plus i spore zaskoczenie w czasach, gdy większość gier w pudełku skrywa głównie powietrze ;) Jeśli ktoś pamięta pudełko starego wydania Hej, to moja ryba! od Granny, to obecne jest o jakieś 40% mniejsze - bez problemu wrzucicie je do plecaka czy wręcz kieszeni. Super!
Polowanie na ryby
Aby
rozpocząć zabawę, układamy "planszę" z kafelków z rybami (na każdym
widnieje 1, 2 lub 3 ryby), a następnie każdy z graczy umieszcza na wybranych
kafelkach z 1 rybą swoje pingwiny (2 pingwiny na gracza w wariancie 4-osobowym,
3 przy grze w 3 osoby, 4 - grając w parze). Na tym kończy się przygotowanie
rozgrywki.
Hej,
to moja ryba! to tytuł, który wytłumaczycie każdemu - myślę, że nawet pudełkowe
8 lat jest tutaj zawyżoną granicą wieku, bo zasady pojmie nawet pięciolatek. W
swoim ruchu gracz ma do wykonania jedną akcję - może przesunąć swojego pingwina
na inną płytkę, po czym zabiera do swoich zasobów płytkę, z której rozpoczął
ruch. I to w zasadzie tyle! Jedyne dodatkowe zasady wskazują, że pingwiny nie
mogą przeskakiwać się nawzajem, ani przechodzić przez "dziury" w
lodzie (miejsca, z których zabrano już płytkę).
Gra
kończy się, gdy żaden z graczy nie będzie mógł wykonać ruchu. Następuje
podliczenie płytek i ogłoszenie zwycięzcy, którym zostaje gracz z największą
liczbą zebranych ryb.
Wrażenia
Hej,
to moja ryba! to gra, która rozwija skrzydła dopiero wtedy, gdy siądą do niej
co najmniej 3 osoby. Dopiero wtedy rywalizacja zaczyna być emocjonująca - czy
odetniemy przeciwnika szybciej, niż on odetnie nas...? Czy warto ryzykować
eskapady po kafelki z 3 rybami, czy skupić się na tych, które mamy pod ręką
(lub płetwą), póki nikt jeszcze nie plącze się nam pod nogami? Rozgrywka w 3
lub 4 graczy jest wyraźnie bardziej dynamiczna i dużo bardziej emocjonująca.
Nie
oznacza to jednak, że gra na 2 osoby nie działa. Mamy do dyspozycji więcej
pingwinów, jednak nie zmienia się liczba dostępnych kafli i nadal pozostaje
wrażenie, że na planszy jest jednak bardzo luźno. Po pierwszych partiach
dwuosobowych patrzyliśmy na siebie z lekkim rozczarowaniem - to naprawdę już
wszystko? Każdy chodzi sobie po swoim kawałku i dopiero pod koniec zaczynamy
wchodzić sobie w paradę? Dopiero gdy zaprosiliśmy do gry więcej osób, szybko
zrozumieliśmy, czemu ten tytuł doczekał się kolejnego wydania po latach.
Interakcja
Liczba
graczy przekłada się na interakcję - o ile w 2 osoby nie doświadczymy jej za
dużo, o tyle w większym gronie Hej, to moja ryba! okazuje się grą bardzo...
zadziorną. Niech nie zmylą Was kolorowe pingwinki i sympatyczne grafiki: ta gra
potrafi naprawdę wywołać ogromne emocje i wyzwolić spore pokłady złośliwości...
Z tego względu nie jest to taki do końca familijny tytuł - prostota zasad to
jedno, ale bezwzględność rozgrywki jest tu niezaprzeczalna i malucha może doprowadzić do łez.
Ten pan już nigdzie się nie ruszy... |
Losowość
...o
dziwo, losowości w zasadzie brak, co może zaskakiwać przy takim
"rodzinnym" tytule. Początkowe rozłożenie kafli jest, oczywiście,
losowe, dzięki czemu każdą grę zaczynamy w innych warunkach, ale później w
zasadzie nie dochodzą żadne zmienne. Musimy uważnie planować ruchy,
przewidywać, dokąd udadzą się pingwiny współgraczy, i umiejętnie reagować na
sytuację na planszy. Wszystko jednak zależy od nas...
Podsumowując...
Hej,
to moja ryba! pozytywnie mnie zaskoczyło - ale dopiero w czasie zabawy w
większym gronie. W wariant 2-osobowy mogłabym zagrać na przykład z dzieckiem,
które nie bardzo radzi sobie z negatywnymi zagraniami przeciwnika, ale nie
byłaby to partia satysfakcjonująca dla mnie jako dorosłego gracza. Dzieciakom
na pewno spodobają się figurki pingwinów i temat gry, a przy okazji będą miały
okazję do poćwiczenia umiejętności matematycznych (liczenie rybek).
Jeśli
jednak propozycja "gry w pingwiny" padnie w większej grupie dorosłych
graczy, to... nie odmówię! Hej, to moja ryba!, mimo niewielkich rozmiarów,
łączy sporą dawkę planowania (w końcu tak naprawdę, poza wstępnym ułożeniem płytek,
mamy tu zerową losowość) z imprezowym charakterem. Te cechy sprawiają, że jest
to filler doskonały, który na długo zagości w mojej kolekcji.
Plusy:
+ pingwiny!
+ banalne zasady;
+ emocjonująca rozgrywka (na 2+ graczy);
+ wysoka interakcja;
+ niska losowość.
Minusy:
- przeciętne skalowanie na 2 osoby.
Autor: Günter Cornett, Alvydas Jakeliunas
Ilustracje: François Bruel, Sylvain Decaux, Bernd Natke
Wydawnictwo: Rebel
Czas gry: 10-20 minut (w zależności od liczby graczy)
Liczba graczy: 2-4
Pamiętam jeszcze wydanie Granny :) Ależ to potrafiła być wredna gra :D Dobrze, ze postawili na mniejsze pudełko, bo w tamtym hulał wiatr...
OdpowiedzUsuńTaa, żywy dowód i wzór dla wydawców, że da się sprzedawać gry w kompaktowych pudełkach, a nie nadmuchane jak paczka czipsów ;)
UsuńWidziałam już to gdzieś, albo reklamowali w telewizji... Wczoraj z M przeglądaliśmy planszówki, co by jakaś zakupić, ale o ile ja patrzę na jakieś ładne, kompaktowe wydanie co by nie zajmowało dużo miejsca, on szuka takiej, co nas nie zanudzi i nie zabije ceną. A planszówka we dwójkę szybko się nudzi ;c
OdpowiedzUsuńkasikowykurz.blogspot.com
Jest wiele planszówek dedykowanych konkretnie dla dwóch osób, z dużą regrywalnością :) Bo jeśli patrzycie na gry np. 2-5 osób, to faktycznie, przeważnie szybko się nudzą w parze :(
UsuńWygląda to super. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń