Burano - jedna z weneckich wysp, słynąca ze swoich koronek oraz kolorowych budynków, które stały się jednym z najpopularniejszych, a na pewno najbardziej charakterystycznych elementów weneckiego archipelagu. Nowy tytuł od Lucrum Games zabiera nas właśnie w to magiczne miejsce, wykorzystując właśnie te kluczowe, charakterystyczne motywy: będziemy poławiać owoce morza, będziemy wysyłać pracowników do produkcji koronek, będziemy wreszcie wznosić barwne domy, stanowiące wizytówkę wyspy. Warto zauważyć, że jest to tytuł bardzo specyficzny w portfolio wydawnictwa, które dotąd specjalizowało się w tytułach lekkich, familijnych bądź imprezowych.
Co w pudełku?
Oprócz
planszy głównej i tych przeznaczonych dla graczy, w pudełku znajdziemy też
mnóstwo elementów kartonowych (koła akcji, żetony, monety), talię kart i worek
pełen drewnianych "klocków", czyli budynków, które będziemy wznosić
na wyspie. Pudełko wypchane jest po brzegi i cieszy mnie, że wydawca wpadł na
pomysł, żeby dołożyć do niego trochę woreczków strunowych - bez nich
posegregowanie elementów, a tym samym setup gry byłyby mordercze.
Wykonanie
stoi na wysokim poziomie - szczególnie zaskakują wielkie drewniane sześciany
(znacznie większe niż z dowolnej innej gry do jakiej miałam przyjemność
usiąść), ale pozostałe elementy również są bardzo solidne. Szczególnie cieszy
mnie sprytna nakładka na planszę z wyciętymi w niej otworami, dzięki których
umieszczane w czasie rozgrywki sześciany nie mają szansy się przemieścić. Pod
względem oprawy graficznej tak planszy, jak i planszetek gracza czy kart ciężko
Burano coś zarzucić, choć na pewno nie jest to pretendent do tytułu
najpiękniejszej gry na rynku.
Zasady gry
Nie dajcie się zwieść bajkowej kolorystyce: Burano
jest grą ciężką. Nie tylko ze względu na dopiero co opisaną bogatą zawartość
pudełka - również złożoność zasad oraz ich liczba mogą wydać się
przytłaczające. Jednokrotna lektura instrukcji raczej nie
wyjaśni wszystkich wątpliwości, więc przedstawianie tu szczegółowych zasad
wydaje się bezcelowe.
Celem
graczy jest... no cóż, oczywiście zdobycie najlepszego wyniku punktowego na
koniec gry. Wszystko to jest ubrane w ładną otoczkę - punktujemy za budowane
domy, za udziały w warsztatach koronkarskich, za handel owocami morza - jednak
nie ma się co oszukiwać: Burano nie ocieka klimatem mimo pięknego wykonania, to
raczej typowy, suchy "mózgożer", w którym będziemy kombinować, w jaki sposób
wykorzystać nasze cztery akcje na ruch, a przy tym nie zbankrutować.
Przygotowanie
do gry trochę trwa, choć na szczęście rozłożenie elementów jest dość logiczne i
z każdą rozgrywką przebiegnie szybciej. Po przydzieleniu elementów każdy z
graczy rozpoczyna od ułożenia na swojej planszy piramidy z kolorowych
sześcianów, z których będziemy potem wznosić budowle. Już na tym etapie ważne
jest planowanie, bo od kolejności kostek zależy to, jakie akcje będziemy mogli
wykonać - nie możemy sięgać po kostki, które nieopatrznie wcześniej zakryjemy
innymi. Musimy też obserwować dostępność żetonów dachów, bo można nimi przykryć
tylko określone kombinacje kolorystyczne budynków. Budynki wznosimy po
przekątnej od już istniejących - tu też trzeba uważać, żeby niepotrzebnie nie
pomóc w punktowaniu przeciwnikom, zamiast sobie.
Dalsze
akcje dostępne dla gracza wymagają wykorzystania pierścienia planowania na jego
planszetce gracza. Sprytny krążek wskazuje konkretne kolory oraz dostępnych
pracowników i to na nim musimy opierać nasze działania: dzięki odpowiedniemu
kolorowi akcji możemy podjąć żeglugę (zebrać owoce morza, sprzedać je w porcie
- uwaga, statki lubią uciekać!), dołączyć do Warsztatu Koronkarskiego lub
wypłacić zarobione pieniądze.
Rozgrywka
toczy się przez ustalone 14 rund, po których wyłaniany jest zwycięzca.
Wrażenia
Skalowanie
Gra
przeznaczona jest dla 2-4 graczy, jednak jak wiadomo, rozgrywki w praktyce często
weryfikują tę "pudełkową" informację. W przypadku Burano nie da się
zaprzeczyć, że gra działa w każdym wariancie, jednak pokazuje się od najlepszej
strony w czasie rozgrywek trzyosobowych. W czasie pojedynku dwóch graczy ze
względu na niską losowość gry zabawa przebiega bardzo matematycznie (a liczenia
w tej grze jest duuużo) i bardzo nie wybacza błędów, zwłaszcza na początku
rozgrywki. Poza tym część mechanizmu gry wykorzystuje kontrolę obszarów, która
zwykle sprawdza się lepiej na więcej graczy - Burano nie jest tu więc
wyjątkiem. W pełnym czteroosobowym gronie musimy liczyć się z kolei z dużą
zmiennością sytuacji na planszy, która utrudnia planowanie, a tym samym
wywołuje "paraliż decyzyjny" - partie wydłużają się znacząco,
podobnie jak czas oczekiwania na nasz ruch, co niestety bywa w przypadku tego
tytułu dość męczące.
Interakcja
Wspomniałam
już, że Burano to eurosuchar - takie gry rzadko bazują na szczególnej
interakcji między graczami, więc nikogo nie powinno dziwić, że rozgrywka nie da
nam tu szczególnych szans na bezpośrednie dokuczenie innym graczom. Jednak nie
jest to równoległy pasjans - praktycznie każdy nasz ruch wymaga uwzględnienia
tego, co zrobili lub mogą zrobić przeciwnicy, zwłaszcza na etapie wznoszenia
budynków na wyspie. Mimo braku bezpośredniej negatywnej interakcji wrażenie
rywalizacji z przeciwnikami jest spore.
Regrywalność
i losowość
Losowość
w grze przejawia się głównie na etapie setupu i dociągu kart (początkowo losowo
dobieramy karty z dodatkową punktacją, dachy, a w czasie rozgrywki także te z
owocami morza) i szczęście raczej nie pomoże nam w sięgnięciu po laur
zwycięstwa. Za to te nieznaczne losowe elementy gwarantują zauważalną
regrywalność Burano, która stanowi ogromną zaletę tego tytułu. Duża liczba
zmiennych już na etapie początkowego ułożenia to pewność, że za każdym razem
rozgrywka przebiegnie nieco inaczej.
Podsumowując...
Pisałam
już, że Burano jest ciężkie...? To wybitnie tytuł dla optymalizatorów,
zwolenników analizowania zagrań na kilka ruchów w przód, fanów liczenia i
fanatyków małych zasad, o których łatwo zapomnieć (instrukcję lepiej mieć cały
czas pod ręką). Tytuł potrafi solidnie zmęczyć umysłowo, zwłaszcza że potrafi
trwać 2, a nawet 3 godziny: pierwsze partie wydłuża konieczność tłumaczenia i
pilnowania zasad, a w kolejnych, w miarę jak gracze poznają grę i zależności
wiążące poszczególne jej mechanizmy, rozgrywka zamiast się skracać potrafi się
jeszcze wydłużyć.
Okazało
się, że Burano jest dla mnie jednak trochę za ciężkie - to nie jest tytuł, do
którego często wrócę, bo po prostu wszyscy gracze muszą mieć nastrój i odpowiednią formę,
żeby zabrać się za rozgrywkę. Nie jest to tytuł do "pyknięcia" po
pracy - chyba że chcemy mieć wrażenie, że właśnie wróciliśmy na drugi etat ;)
Wolę również tytuły z nieco bardziej elegancką mechaniką, tutaj liczba
zależności i mini-zasad jest dość męcząca.
Doceniam
jednak ogrom możliwości, które Burano oferuje - różne sposoby punktowania
wydają się dobrze zbalansowane, a poszukiwanie własnej idealnej ścieżki do
realizacji swojej strategii daje dużą satysfakcję. I tę satysfakcję na pewno
odnajdą tu fani ciężkich, długich tytułów - raczej nie do grania w grupie
preferującej lżejszą rozgrywkę.
Plusy:
+ dużo (efektywnych!) dróg do zwycięstwa;
+ duże pole do długofalowego planowania;
+ bardzo niska losowość;
+ świetne wydanie.
Minusy:
- gra nie wybacza błędów, więc doświadczony gracz zwykle ma zauważalną przewagę;
- duża liczba małych zasad, o których łatwo zapomnieć (a tym samym długie tłumaczenie gry);
- niektóre elementy (warsztat koronkarski...) mało czytelne w czasie rozgrywki.
Tytuł: Burano
Autor: Yu-Chen Tseng
Ilustracje: Huan-Long Lo
Wydawnictwo: Lucrum Games
Czas gry: 90-120 minut (i więcej...)
Liczba graczy: 2-4
Plusy:
+ dużo (efektywnych!) dróg do zwycięstwa;
+ duże pole do długofalowego planowania;
+ bardzo niska losowość;
+ świetne wydanie.
Minusy:
- gra nie wybacza błędów, więc doświadczony gracz zwykle ma zauważalną przewagę;
- duża liczba małych zasad, o których łatwo zapomnieć (a tym samym długie tłumaczenie gry);
- niektóre elementy (warsztat koronkarski...) mało czytelne w czasie rozgrywki.
Tytuł: Burano
Autor: Yu-Chen Tseng
Ilustracje: Huan-Long Lo
Wydawnictwo: Lucrum Games
Czas gry: 90-120 minut (i więcej...)
Liczba graczy: 2-4
Czy mój wkład w czytanie instrukcji na coś się przydał, czy musiałaś czytać całość od nowa? :P W sumie żałuję, że w końcu nie zdążyliśmy wtedy zagrać, chociaż to, co piszesz o złożoności i liczbie zasad, pojawiało mi się w głowie już na etapie ogarniania instrukcji.
OdpowiedzUsuńTak zagrać od razu po jednej Twojej lekturze instrukcji? Nie w tę grę ;) Ale przynajmniej potrafiłam ułożyć planszę przed rozgrywką bez sprawdzania, resztę trzeba było jednak doczytać ;)
UsuńMimo ze gra wygląda na bardzo rozbudowana i dosc skomplikowaną to chetnie bym zagrała. Fajnie przedstawiałas nam cos nowego.
OdpowiedzUsuń