Lubię gry z interakcją, w szczególności negatywną. Satysfakcja z budowania własnej
farmy / sieci pociągów / miasteczka jest, wiadomo, zawsze, ale ileż frajdy daje też
podrzucenie "świni" przeciwnikowi! Dlatego gry reklamowane właśnie ze
względu na taki rodzaj interakcji z automatu trafiają u nas na radar
zainteresowania. Tak samo było w przypadku Wirusa... bo co jak co, ale Wirus, mimo lekkiej, familijnej oprawy, jest złośliwy!
Komponenty
Wirus to niewielka karcianka w niewielkiej cenie.
Jednocześnie karty mają dobrą jakość, nieźle się tasują i długo nie widać na
nich zużycia (a tasuje się je często). To dobrze, bo inwestowanie w koszulki do
tak taniej gry byłoby zupełnie nieopłacalne. Grafiki na
kartach pozostają już kwestią gustu - początkowo średnio mi się podobały,
jednak wystarczyła jedna rozgrywka, żeby odkryć, że proste, komiksowe rysunki
jak najbardziej pasują do charakteru tej gry.
Zasady gry
Celem gry jest złożenie "ciała",
czyli zestawu 4 różnych, zdrowych organów: organ jest zdrowy, kiedy jest
sterylny (nie ma na nim żadnych wirusów ani szczepionek), zaszczepiony
(zabezpieczony 1 kartą szczepionki) lub uodporniony (2 karty szczepionki). Do
wyboru mamy serce (czerwone), mózg (niebieski), wątrobę (zielony) i kość
(żółty), a także różnokolorowego jokera. Każdy organ ma też odpowiadające mu
kolorem szczepionki/lekarstwa oraz wirusy, które mogą go zaatakować.
Wszystkie organy występujące w grze wraz z odpowiadającymi im szczepionkami i wirusami |
Setup jest błyskawiczny - tasujemy talię i
rozdajemy każdemu graczowi po 3 karty. Będzie to liczba, której w żadnym
momencie gry gracz nie może przekroczyć. Mechanicznie rozgrywka ogranicza się
do prostego wyboru między dwiema akcjami:
- zagranie 1 karty (organu lub szczepionki do siebie, wirusa - do
przeciwnika, lub karty akcji);
lub
- odrzucenie dowolnej liczby kart na stos
kart odrzuconych (i dobranie z powrotem do 3 kart na rękę).
Do dyspozycji mamy ponadto karty specjalne,
pozwalające na:
- wymienienie całego ciała z
przeciwnikiem;
- wymienienie jednego organu na organ
przeciwnika (oczywiście jego zdrowego na nasz z wirusem, a jakże!);
- przeniesienie wirusów ze swoich organów
na organy przeciwników;
- kradzież organu przeciwnika;
- wymuszenie odrzucenia wszystkich kart z ręki u przeciwników.
W tej sytuacji karta fioletowa pozwala na wymianę całych "ciał". |
Wrażenia
Skalowanie
Wirus to tytuł imprezowy i jako taki ma
wszystkie przymioty gry imprezowej: błyskawiczny czas rozgrywki (10-30 minut,
zależnie od liczby graczy), duża losowość i dużo, dużo humoru. I, jak każda
imprezówka, lepiej działa na więcej osób - na 2 osoby można w Wirusa zagrać,
owszem, ale wtedy frajda jest wątpliwa.
Co ciekawe, rzadko w tego typu grach zdarza się, że im więcej osób, tym większa kontrola tego, co się dzieje u poszczególnych
graczy. Wirus jest właśnie takim wyjątkiem: grając na przykład w 3 osoby i mając wspomniany już limit 3 kart na
ręce, często dochodzi do sytuacji, że nie mamy jak przyblokować przeciwnika i
nie zdążymy wymienić kart na czas. Gdy do Wirusa siądzie większa grupa, zawsze
ktoś będzie w stanie ograniczyć zapędy lidera, choć kosztem nieco dłuższej gry.
Ten organ jest już uodporniony i (prawie) nic mu nie grozi. |
Interakcja
Wirus to interakcja w czystej postaci. I
to taka najbardziej złośliwa: w zasadzie każda karta, którą zagrywamy u
przeciwnika, zorientowana jest na "dołożenie mu" i zabranie lub
zniszczenie posiadanych przez niego organów. Jednocześnie jakimś cudem gra nie budzi
negatywnych emocji - prawdopodobnie właśnie dlatego, że agresywne zagrania
stanowią sedno mechaniki. W efekcie z możliwości wbicia przeciwnikowi szpilki
cieszą się (czy też, częściej: płaczą ze śmiechu) obie strony: dokuczający i
obrywający. I to na trzeźwo! Rewelacja, tylko po kilku partiach zaczyna się
odczuwać mięśnie brzucha ze śmiechu. ;)
Zagranie przeciwnikowi drugiego wirusa spowoduje zniszczenie jego czerwonego organu |
Paradoksalnie, mimo tych pokładów
negatywnej interakcji, tytuł może sprawdzić się nawet do grania z dziećmi,
właśnie dlatego, że jest w 100% zorientowany na złośliwość, jest to jakby cel gry sam w sobie. Negatywne zagrania nie są więc tak bolesne jak w grach, w których przez długi czas pieczołowicie budujemy jakąś wyszukaną strategię, a przeciwnik niszczy nam całą wizję jedną kartą. Myślę, że dzięki temu Wirus może pomóc młodszym graczom nauczyć się radzić
sobie z negatywną interakcjach w grach ogółem. Nie zmienia to jednak faktu, że do tej gry trzeba po prostu podejść z odpowiednim nastawieniem i sporym dystansem.
Przykładowe zwycięskie ciało. |
Podsumowując...
Fanom lekkich, mocno interakcyjnych
imprezówek, a także osobom szukającym lekkiego tytułu na wakacje czy do
pogrania przy przysłowiowym piwie, polecam Wirusa z czystym sumieniem. U mnie w
kolekcji zostaje na stałe, a to duże osiągnięcie, bo czysto imprezowe tytuły
dość rzadko aż tak się u nas przyjmują.
Tytuł: Wirus!
Autor: Domingo Cabrero, Carlos Lopez, Santi Santisteban
Ilustracje: David GJ
Wydawca: Fabryka Kart Trefl - Kraków
Czas gry: 20 minut
Liczba graczy: 2-6
Plusy:
-
proste zasady;
-
dobre wykonanie;
-
dynamiczna rozgrywka - gra idealna na imprezy;
-
wysoka interakcja;
-
atrakcyjna cena.
Minusy:
-
na dwie osoby chodzi zauważalnie słabiej.
Tytuł: Wirus!
Autor: Domingo Cabrero, Carlos Lopez, Santi Santisteban
Ilustracje: David GJ
Wydawca: Fabryka Kart Trefl - Kraków
Czas gry: 20 minut
Liczba graczy: 2-6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz