Po lekturze The Call. Wezwanie początkowo zarzekałam się, że ok, doceniam pomysł, ale swoje wycierpiałam przy lekturze i kontynuacji czytać nie będę. Ciekawość jednak zwyciężyła - w recenzji pierwszego tomu wyłożyłam moje zarzuty o niedoróbkach i nielogicznościach w fundamentalnych założeniach fabuły i świata stworzonego przez Ó Guilina, miałam więc nadzieję, że w drugim tomie autor trochę te luki załata. I może bardziej wykorzysta potencjał mitologii irlandzkiej.
O,
głupia ja.
[Recenzja
dotyczy II tomu powieści The Call. Jeśli nie czytałeś jeszcze pierwszego tomu,
a zamierzasz, to z tekstu można wydedukować pewne spoilery. Jeśli jednak
nie zamierzasz i tak sięgać po twór Ó Guilina, to i tak zapraszam do lektury recenzji -
przynajmniej się pośmiejemy. Przez łzy.]