Ostatnio podzieliłam się wrażeniami z gry w Ticket to Ride: Deutschland,
która od kilku dni jest już dostępna w Polsce jako Wsiąść do Pociągu: Niemcy.
W wielu miejscach spotkałam głosy zadowolenia, że w końcu mamy następcę starej edycji
Ticket to Ride: Märklin, od dawna niedostępnej na rynku; przecież
tutaj jest ta sama mapa, są też pasażerowie…
Czy jednak faktycznie WdP: Niemcy to odświeżony TtR:
Märklin? Odpowiedź brzmi: nie. Choć obie wersje umożliwiają
przewóz pasażerów, to podobieństwo tkwi tu tylko w nazwie, zaś sama mechanika
ich przewozu jest zupełnie inna. Przyjrzyjmy się zatem, jak wypadają względem
siebie te kompletnie różne mechaniki.
No i najważniejsze: dzisiejszy post będzie wyjątkowy – do współpracy
zaprosiłam Roberta, którego nieoceniona wiedza na temat serii z pewnością pomoże
Wam rozwiać wszelkie wątpliwości dotyczące obu wersji gier.
Pasażerowie we Wsiąść do Pociągu: Niemcy
Jak opisywałam już wcześniej w mojej opinii na temat WdP: Niemcy, w rozgrywce wykorzystujemy 60
meepli (po 10 w sześciu kolorach). W fazie przygotowania gry mieszamy je w
woreczku i zgodnie z instrukcją, losowo rozmieszczamy je na planszy (od jednego
do pięciu pasażerów na miasto, zależnie od jego wielkości). Przygotowanie jest
więc raczej szybkie i niezbyt skomplikowane.
Grafiki wokół miast w nowej edycji |
Długie bilety |
...i krótkie |
Głównym atutem pasażerów jest fakt, że wzmagają ogólne wrażenie wyścigu w
grze. Jeśli damy fory przeciwnikom, to mogą nas zostawić z pustymi rękami.
Umiejętne planowanie w czasie jest tu więc bardzo istotne. Do gry dochodzi
jeszcze presja, która zapobiega „chomikowaniu” kart wagonów na ręce (według
niektórych dość irytujące i psujące ogólne wrażenia z rozgrywki), jak ma to
miejsce na przykład we Wsiąść do Pociągu: Europa.
Mapa + przykładowe losowe rozmieszczenie "pasażerów" (tu akurat zastępcze pionki) |
Pasażerowie we Wsiąść do Pociągu: Märklin
Już na wstępie widać, że zamiast ogólnej puli 60 pasażerów każdy z graczy
otrzymuje trzech własnych w kolorze swoich wagoników. Zasób wspólny stanowią
natomiast 74 żetony w czterech kolorach (białym, żółtym, czerwonym i czarnym) o
różnych wartościach.
Właśnie te żetony zbierane z planszy w trakcie gry dadzą nam dodatkowe
punkty – każdy według swojej nadrukowanej wartości i nie ma tu znaczenia ich
kolor. Ale jak to tutaj działa? Otóż jest to proces, który wymaga od nas
odpowiedniego przygotowania i efektywnego planowania. To wariant dużo bardziej
strategiczny od tego umieszczonego w WdP: Niemcy.
Gdy gracz zajmie dowolny odcinek na mapie, może zaraz po tym w
jednym z dwóch właśnie połączonych miast umieścić swojego pasażera (chyba że
czeka tam już pasażer innego gracza). Tkwi on tam do momentu aż gracz zdecyduje
się go przewieźć (warto od razu zaznaczyć, że jest to rozumiane jako akcja, a
więc gracz, przewożąc pasażera, nie może w tej samej kolejce zająć odcinka trasy
ani dobrać kart wagonów lub nowych biletów). Pasażer wyrusza z zajmowanego
przez siebie punktu i odbywa swoją podróż. Podróżując przez kolejne miasta, z
każdego z nich zabiera żeton z ułożonych tam stosów (zawsze ten na górze, a
więc najwyżej punktowany). Wszystkie odcinki wybranej na podróż trasy muszą być
zajęte (czyli mieć ułożone wagony) przez osobę kontrolującą pasażera albo
któregokolwiek z pozostałych graczy. W tym drugim przypadku jednak za każdy
taki „obcy” odcinek gracz musi zagrać specjalną kartę pasażera. Po zakończeniu
swojej podróży pasażer jest usuwany z gry, a zebrane w ten sposób żetony
trafiają do puli gracza.
Zauważmy, że karty pasażerów (w liczbie 10 sztuk wtasowanych do talii
wagonów) stanowią nowy zasób, który trzeba gromadzić i wykorzystywać w
odpowiednim momencie. Należy umiejętnie planować trasę przejazdu naszych
pasażerów, zwłaszcza że każdego z nich możemy wysłać w podróż tylko raz. Trzeba
również zdawać sobie sprawę z tego, że skoro my możemy użyć czyjegoś odcinka,
to ktoś może podróżować naszym. Czekanie zatem w nieskończoność na zaplanowanie
jak najdłuższej trasy podróży może sprawić, że ktoś inny użyje swojego pasażera
szybciej i zbierze wcześniej te (naj)wyżej punktowane żetony.
Pozostałe różnice
Nowe jokery 4+ - każdy inny! |
Warto dodać, że w zamierzeniu Days of Wonder (wydawcy serii) było nadanie
tej edycji Märklin statusu kolekcjonerskiej (o czym świadczy napis na pudełku
„Collector’s Edition”). Aby to podkreślić, każda karta z talii wagonów
przedstawia nam inny model lokomotywy albo wagonu produkowanych przez firmę
Märklin. Możemy zatem podziwiać aż 108 różnych modeli.
...również w obrębie danego koloru każda karta ma inny model wagonu |
Na koniec szybki rzut oka na mapy z obu edycji. Jeżeli ktoś ceni sobie
bardzo wysoką czytelność oraz minimalizm to znacznie bardziej spodoba mu się
mapa z edycji Märklin. Jednak – co widać wyraźnie na zdjęciach – odbiega ona
graficznie od całej serii. Grafika jest tu mocno uproszczona, co wcale nie
znaczy, że zła. Jednakże mapa Niemiec z nowszej edycji jest spójna z całą
serią, przez co wielu fanom serii na pewno bardziej przypadnie do gustu (np.
mnie osobiście bardzo przypadły do gustu grafiki budynków wokół miast –
Ewelina).
WdP: Niemcy lub TtR: Märklin
jako wersja podstawowa
Przyjrzyjmy się teraz, czy dowolną z omawianych edycji możemy potraktować
jako wersję podstawową, a więc jakby „bazę” pozwalającą nam na granie w
niesamodzielne rozszerzenia, czyli dodatkowe mapy z dedykowanymi biletami (np.
Azja, Afryka itp.). Okazuje się, że nie jest to takie oczywiste.
Wagoniki
WdP: Niemcy ma 5 kompletów plastikowych wagoników (dokładnie po 45 sztuk plus po 3
zapasowe) i standardową talię wagonów złożoną ze 110 kart. Zatem korzystanie z
niego jako z wersji podstawowej będzie bezproblemowe, aczkolwiek z pewnymi
wyjątkami.
Otóż dodatek #1 z kolekcji map (Azja) ma dołączonych po 9 dodatkowych
plastikowych wagoników w pięciu kolorach zgodnych z podstawowymi wersjami z
mapami USA i Europy (czarnym, żółtym, czerwonym, niebieskim i zielonym). W
pudełku z mapą Niemiec zamiast kolorów niebieskiego i zielonego mamy fioletowy
i biały. Nie jest to jednak duży problem, ponieważ dodatkowe wagoniki potrzebne
są tylko podczas rozgrywki drużynowej, gdzie korzystamy tylko z trzech
kompletów po 54 sztuki, a pokrywają się nam akurat 3 wymagane kolory (czarny,
czerwony i zółty).
Gorzej wygląda to z nowym, niedawno zapowiedzianym dodatkiem #6 z kolekcji
map (Francja + Dziki Zachód). Na mapie Dzikiego Zachodu można zagrać aż
w 6 osób, ale… nie wtedy, gdy korzystamy z WdP: Niemcy lub Märklina jako wersji podstawowej.
Dodatek #6 dodaje nam komplet wagoników dla szóstego gracza, tyle że jest on w
kolorze białym, zatem w jednym z tych, które mamy już w obu wersjach gry z mapą Niemiec.
Oczywiście uniemożliwi nam to grę w 6-osobowym składzie.
Karty
Poza tym należy pamiętać, że – jak już wspomniano – TtR: Märklin ma nieco
inną strukturę talii kart wagonów. Nieco inny będzie wobec tego rozkład
prawdopodobieństwa dociągu poszczególnych kolorów czy lokomotyw (uwierzcie, że
są osoby, dla których ma to znaczenie). Standardowa talia (znana nam z różnych edycji: USA, Europa, Kraje Północy,
czy nawet z omawianej tutaj WdP: Niemcy) składa się z 14 lokomotyw oraz 12 kart
w każdym z ośmiu występujących na planszy kolorów pól (nie licząc oczywiście
szarego), co daje razem 110 kart.
Talia z Marklina |
No to w końcu Niemcy czy Märklin?
Choć obie mechaniki są ciekawe i pozwalają na jeszcze większą walkę o
punkty, dużo bardziej wymagająca jest ta z wersji TtR: Märklin.
Pozwala ona na długofalowe planowanie, a chwilami potrafi być naprawdę
„mózgożerna”. Dodatkowo nie zwiększa nam losowości w grze, gdyż tak naprawdę
jedynym elementem losowym jaki wprowadza są karty pasażerów, wtasowane w resztę
talii. Mamy tu znacznie większą kontrolę nad rozgrywką i naszą strategią, niż w
przypadku WdP: Niemcy.
Märklin wydaje się też być bardziej spójny. Faktycznie, przewozimy
pasażerów z miejsca na miejsce, podczas gdy w najnowszej edycji z mapą Niemiec…
gromadzimy ich? A może bierzemy w niewolę? ;) Oczywiście wszystkie gry z serii Wsiąść do Pociągu cechuje dość
umowne powiązanie tematu z mechaniką, jednak w edycji Märklin jest to bardziej
sensowne. Szkoda, że Days of Wonder nie zdecydowało się na zachowanie na mapie
Niemiec pierwotnego mechanizmu, a najlepiej obydwu, do wyboru. To chyba byłoby
najlepsze rozwiązanie.
Co może być ważne w przypadku gry familijnej, mechanika z WdP: Niemcy sprawdzi
się bez problemu nawet w grach z dziećmi lub nowicjuszami. Mechanika pasażerów
w TtR: Märklin jest wyraźnie trudniejsza i z naszych obserwacji wynika,
że premiują lepszego, doświadczonego gracza i umiejętne planowanie. Raczej nie
polecilibyśmy tej edycji osobom, które dopiero chcą wejść w świat nowoczesnych
gier planszowych.
Prawda jest taka, że obecnie nie mamy jednak wyboru. Ze względu na fakt, że
Märklin jest i prawdopodobnie pozostanie niedostępny na rynku tak
pierwotnym, jak i wtórnym (chyba że za znacznie zawyżoną, „kolekcjonerską”
cenę), to Wsiąść do Pociągu: Niemcy wydaje się ciekawą alternatywą dla
graczy, którzy dopiero zaczynają przygodę z serią oraz dla jej fanów, którzy
(jak my) zbierają wszelkie nowe mapy i dodatki. Szkoda, że Niemcy nie
zostały wydane właśnie jako dodatek z serii „Kolekcja map”, tylko jako wersja
podstawowa, gdyż przekłada się to na znacznie wyższą cenę, a jednocześnie
sprawia, że zakup jest mniej opłacalny dla kogoś, kto ma już inną wersję
podstawową.
Autorzy:
Robert Cebula (dziękuję!)
Ewelina z Gier w Bibliotece
Plusy i minusy
Wsiąść do Pociągu: Niemcy
+ znacznie większa talia biletów
+ wszystkie zasady proste i łatwe do wytłumaczenia
+ spójność graficzna mapy z całą serią
+ przyśpieszenie rozgrywki (większa presja czasowa)
– znacznie zwiększona losowość (mechanika pasażerów)
|
Ticket to Ride: Märklin
+ mechanika przewozu pasażerów wymagająca dobrego planowania
+ ciekawy mechanizm działania dwóch rodzajów lokomotyw
+ dodatkowe zasady nie zwiększają losowości w zauważalnym stopniu
+ atrakcyjne karty wagonów prezentujące ponad 100 różnych modeli
± minimalistyczna graficznie plansza
– znacznie mniejsza talia biletów w porównaniu z WdP: Niemcy
– niektóre zasady mogą być trudniejsze dla młodszych i nowicjuszy
– utrudnione łączenie z niesamodzielnymi dodatkami
|
Inne
artykuły na temat serii Wsiąść do Pociągu:
– wersje podstawowe - porównanie (Europa, USA, Skandynawia,
Niemcy)
– dodatki mapowe (Azja, Szwajcaria, Indie, Holadia, Afryka, Wielka Brytania, Pensylwania)
Koniecznie muszę zainteresować się tymi planszówkami, bo mam wersję podstawową Europa i super się przy niej spędza czas a tu widzę, że może być jeszcze ciekawiej :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Biorąc pod uwagę obecna niedostępność Marklina, polecam dodatek UK (budowa technologii) z Pensylwania (akcje). Jedno i drugie daje Europie nowe życie ;)
UsuńBardzo szczegółowa i wyczerpująca recenzja, którą ciekawie się czyta :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że się przydała ;)
UsuńRozebraliście grę na kawałki. Chyba nie przegapiliście żądnego szczegółu. Wygląda no to, że jeden pomysł na prezent pod choinkę już mam.
OdpowiedzUsuńDowolne "Wsiąść do pociągu" to trafny wybór na prezent ;)
Usuń