Ostatnio porównałam dostępne na rynku wersje podstawowe gry „Wsiąść do Pociągu”. Jednak na tym
nie kończy się przygoda z serią – do dyspozycji mamy też liczne dodatki. Nie
jest to zwykłe „odcinanie kuponów”: rozszerzenia oferują nowe mapy, na ogół z
jakimś „twistem” w postaci nowych zasad, zmieniających odczucia z rozgrywki.
Obecnie na rynku dostępnych jest tyle rozszerzeń, że bez wątpienia każdy
znajdzie wśród nich coś dla siebie.
Poniżej przeanalizowałam dostępne dodatki pod kątem różnic w stosunku do podstawowych wersji gier, oraz wspomniałam o naszych wrażeniach z poszczególnych rozgrywek.
Update, styczeń 2018: do zestawienia dodano najnowszy map-pack - Francja/Dziki Zachód.
Update, wrzesień 2019: do zestawienia dodano mapę 6.5 - Polska.
Indie i Szwajcaria
…czyli dodatek dla graczy, którzy potrzebują mapy na mniejszą liczbę osób:
mając samą podstawkę i ten dodatek, można liczyć na satysfakcjonującą, zaciętą
rywalizację w każdym wariancie liczbowym.
Szwajcaria (2-3 graczy)
Różnice: Brak znacznych zmian w stosunku do Europy. Jedynym utrudnieniem jest
zasada, że jokerów używać można wyłącznie w tunelach, więc nie są tak cenne
(choć tunele zajmują niemal całą południową część mapy). Pojawiają się też
bilety prowadzące do krajów ościennych.
Moja opinia: Szwajcaria bardzo dobrze działa na 2 i 3 osoby (zdecydowanie lepiej
niż Europa, choć gorzej niż Nordic Countries czy dodatek Wielka Brytania).
Niestety, ma istotną
wadę: te same połączenia międzykrajowe pojawiają się na kilku biletach, można
więc dobierać kolejne z dużą szansą, że trafimy na pokrywające się, wysoko
punktowane trasy. Przekłada się to na bardzo dużą losowość tej planszy.
Teoretycznie, jeśli wszyscy gracze są świadomi tego mankamentu, mogą blokować
przeciwnika, który chce zmonopolizować takie połączenia. Jeśli jednak w grach
przeszkadza Ci obecność strategii wygrywającej i nadmierna losowość, to lepiej
zerknąć na inne dodatki.
Indie (2-4 graczy)
Różnice: Nowy rodzaj
bonusów – punktuje się za każdą „mandalę”, czyli pętlę, która pozwala na
zrealizowanie wskazanej na bilecie trasy na dwa sposoby.
Moja opinia: Indie to jeden z ciekawszych dodatków. Promowanie „pętli” wprowadza
to rozgrywkę na nowy poziom, wymaga zmiany strategii oraz starannego planowania
tras. Pod tym względem jest to bardzo interesująca i wymagająca kombinowania
mapa. Niewątpliwym atutem jest też jej strona wizualna.
Afryka
…chyba najpiękniejsza mapa, z której wprost wylewa się afrykański klimat,
podkreślany kolorystyką, zwierzęcymi wstawkami na torze punktacji i ciekawą
czcionką.

Moja opinia: Afryka wymaga
zmiany podejścia i planowania, przez co wrażenia z rozgrywki są zupełnie
inne. Fajnie chodzi na 2 osoby, choć nie poleciłabym jej wyłącznie do takich
rozgrywek: zdecydowanie zyska przy większej liczbie graczy.
Karty terenu mają jeden minus – punkty należy liczyć na bieżąco. Osobiście
nie przepadam za takim rozwiązaniem i we „Wsiąść do Pociągu” zawsze liczę
punkty na koniec – po pierwsze, na pewno w ferworze rywalizacji zapomnielibyśmy
o dodawaniu punktów, a po drugie daje to miły element zaskoczenia, bo do
ostatniej chwili nie znamy zwycięzcy i nikt się nie zniechęca, „bo ja już nie
mam szans”. Tutaj, ze względu na fakt, że tylko niektóre trasy punktują
podwójnie, nie jest to możliwe. Osobiście poradziliśmy sobie tak, że na bieżąco
liczymy wyłącznie bonusy, a resztę podliczamy na koniec.
Azja - Drużynowa i Legendarna
…Azja, a nawet „dwie Azje”, bo dostajemy dwustronną mapę.
Legendarna Azja (2-5 graczy)

Moja opinia: Bardzo lubię mechanizm odrzucania wagoników. Ma dwojaki efekt – z jednej strony pojawiają się ciekawe dylematy, gdyż za każdy odrzucony wagonik na koniec dostajemy 2 punkty, co sprawia, że zajmowanie „trudnych” tras jest czasem bardziej opłacalne. Z drugiej zaś takie odrzucanie może znacząco przyśpieszyć koniec gry, co wymaga od wszystkich graczy dużej uwagi i strategicznego myślenia. Nieostrożnie odrzucając wagoniki można też doprowadzić do sytuacji, w której zabraknie nam ich do zrealizowania biletów…
Choć nie ma tu jakiegoś kosmicznego twistu, bardzo lubię tę mapę ze względu na jej nieprzewidywalność. Nigdy nie zapomnę rozgrywki na 2 osoby, w której mój mąż
zablokował mi wszystkie moje trasy, w związku z czym skończyłam z ujemnymi
punktami. Był to jednak pojedynczy przypadek: w Legendarną Azję najlepiej gra
się w 4-5 osób.
Azja drużynowa (2-6 graczy)

Moja opinia: Niestety, w wersję drużynową nie miałam okazji nigdy zagrać, więc nie
czuję się upoważniona do komentowania tego wariantu. Wynika to z faktu, że gra
drużynowa wymaga 6 graczy o podobnym stopniu ogrania, a niestety rzadko zdarza
mi się zebrać taką grupę.
Ale: Jeśli masz podobny problem, a zastanawiasz się nad zakupem Azji, nie
martw się – mapa do gry drużynowej świetnie chodzi na 3-5 osób na
standardowych, nie-drużynowych zasadach, więc na pewno nie będzie jedynie
zbierała kurzu. W takim wariancie mamy dość zaciętą rywalizacją, choć nie
oferuje ona żadnych przełomowych rozwiązań mechanicznych.
Holandia
…zachwyca kolorami i tulipanowym torem punktacji.

Moja opinia: Była to pierwsza mapa, jaką zdecydowaliśmy się sprzedać. Problemem są same kwity, serce
mechaniki Holandii. Przede wszystkim różnice między bonusami są ogromne – 35
punktów w grze dwuosobowej, gdzie często o przewadze decyduje jeden kwit?! A w grze na więcej osób nie jest lepiej…
Co więcej, kwity są tajne, co prowadzi do sytuacji, w której nikt nie chce
kończyć gry – na ogół na innych mapach pod koniec zajmuje się losowe trasy,
żeby zdobyć jeszcze trochę punktów. Tu zaś stoimy przed dylematem: co da mi te
parę punktów, jeśli przez kwity, które wydam na zajęcie trasy, mogę stracić
szansę na bonus? Wniosek jest jeden: nie będę ryzykować zajmowania nowych tras.
W efekcie nikt nie schodzi do 3 wagoników, niezbędnych do zainicjowania końca
gry i wisimy smętnie nad planszą, aż ktoś się znudzi na amen.
Widoczny jest też problem słabo zbalansowanych biletów: brak podziału na
krótkie i długie jeszcze bardziej zwiększa losowość i sprawia, że gracz, który
zrealizował kilkanaście krótkich połączeń, nadal przegra z kimś, kto miał
większe szczęście i trafiły mu długie, wysoko punktowane bilety.
Gra średnio działa na 2 graczy: wbudowano w nią tryb „gracza widmo”,
którego przeciwnicy obsługują naprzemiennie. Nie jest to najgorszy „dummy
player” z jakim miałam do czynienia, jednak rozgrywka przebiega dość sztucznie.
Wreszcie – plansza jest kompletnie nieczytelna. Naprawdę nie wiem, kto
zatwierdził tę czcionkę! W połączeniu z pozostałymi wadami zdecydowało to o
pozbyciu się gry z kolekcji.
Zjednoczone Królestwo i Pensylwania
...czyli „pociągi dla
zaawansowanych” – kompromis między graczami początkującymi i bardziej
zaawansowanymi, albo dobry sposób na zrobienie „kroku naprzód” w planszówkowym
świecie.
Wielka Brytania (2-4 graczy)

Moja opinia: Może się wydawać,
że takie wzmożone zapotrzebowanie na jokery spowalania grę, jednak rozgrywka
jest zaskakująco sprawna i szybka, zwłaszcza na dwie osoby. Jest to zresztą
jedna z najlepiej skalujących się plansz – niezależnie od liczby graczy,
rozgrywka zawsze jest satysfakcjonująca i wymagająca. Często spotykam się z
zastrzeżeniem, że warte 40 punktów połączenie „oceaniczne” z Nowym Jorkiem jest
„przegięte”, jednak u nas nigdy nie wpłynęło decydująco na wynik końcowy.
Ponadto Wielka Brytania jest dodatkiem bardzo ładnym: mapa i dołączona nowa
talia wagonów (z większą liczbą jokerów) sprawiają wrażenie malowanych
akwarelami. To jeden z moich ulubionych dodatków. Ubolewam, że nie przewidziano
wariantu dla 5 graczy.
Pensylwania (2-5 graczy)

Moja opinia: Pensylwania wizualnie nie może równać się z Wielką Brytanią –
jest zwyczajnie brzydka i szara. Oferuje za to porównywalnie przełomowe zmiany
w bazowej mechanice „Wsiąść do Pociągu”. Mimo to średnio przypadła mi do gustu,
być może ze względu na fakt, że ciągle trafiały mi bilety, które w jedyny
sensowny sposób mogłam poprowadzić jedynie trasami niedającymi kart udziałów.
Istnieje szansa, że Pensylwania zyska przy bliższym poznaniu – na razie nie
graliśmy w nią zbyt często, bo ze względu na luzy na planszy i „gracza widmo”
przy 2 osobach wyciągamy ją wyłącznie dla 3-5 graczy.
Dodatkowym problemem są niesamowicie długie trasy – często już na początku jesteśmy zmuszeni odrzucić niektóre bilety, bo z góry wiadomo, że nie wystarczy nam wagoników. A co dopiero mówić o zmianach trasy czy dobieraniu nowych biletów...
Uwaga: w mojej wersji na planszy zabrakło tabeli z punktacją za
poszczególne długości odcinków. Z tego powodu początkowo założyliśmy, że
punktuje się wyłącznie za bilety i karty udziałów, co znacząco zmieniało
wyniki. W nowszym wydaniu taka tabela już jest, ale warto o tym pamiętać, gdyby
trafiła Wam się starsza wersja - punkty liczymy jak zwykle.
Francja i Dziki Zachód
Dodatek, który - następując po Wielkiej Brytanii i
Pensylwanii - pokazuje wyraźnie, w jakim kierunku zmierza seria: autor
stara się wprowadzać nowe mechanizmy i nie poprzestaje na odcinaniu kuponów. W
efekcie dostajemy całkiem ciekawe mechaniki, zachowujące elegancję oryginału, a
jednocześnie oferujące rozwiązania, które nie znudzą nawet bardziej zaawansowanego
gracza.
Francja (2-5 graczy)
Różnice: We Francji jeszcze nie zbudowano torów - mamy jedynie podkłady, które sugerują, gdzie mogą one przebiegać. To, jaki kolor będzie potrzebny do zajęcia danego odcinka i gdzie w ogóle dana trasa będzie przebiegać, zależy od graczy, którzy mają do dyspozycji tekturowe "tory" w różnych kolorach, zagrywane każdorazowo po wykonaniu akcji dobierania kart.
Moja opinia: Świetna, dynamiczna mapa (okrzyknięta przez naszą grupę najlepszym dotychczas wydanym dodatkiem!), która w każdej rozgrywce wygląda inaczej. Generuje sporą interakcję (również tę negatywną) i wymaga czujności oraz taktycznego podejścia, a jednocześnie wcale nie jest chaotyczna i pozwala na znacznie lepszą kontrolę losowości. Uwaga: typowa "duża mapa", raczej dla 4-5 graczy niż dla mniejszej ich liczby.
Całą recenzję można przeczytać tutaj.
Dziki Zachód (2-6 graczy)
Różnice: Rozbudowę trasy rozpoczynamy od miasta, które wybieramy sobie na początku
rozgrywki, a potem każda trasa, którą zajmujemy, musi łączyć się albo z nim,
albo z odchodzącym od niego zajętym już przez nas fragmentem. W praktyce
oznacza to, że budujemy sieć - nie możemy, jak w innych wersjach gry, budować
fragmentów to tu, to tam, zgodnie z dociągiem kart. Oprócz miasta startowego
możemy objąć kontrolą jeszcze dwa inne na naszej trasie: odbierają one punkty
innym graczom, którzy do nich dojadą - za dany fragment trasy przeciwnika,
który przebiega przez nasze miasto, punktujemy my, a nie on!
Moja opinia: Miły ukłon w stronę graczy pod postacią zestawu wagoników dla 6 gracza (niestety, w kolorze białym - posiadacze Krajów Północy lub Niemiec nie zagrają więc w sześć osób, bo białe pociągi już mają w podstawce). Konieczność budowania trasy w określonej kolejności generuje niestety spore przestoje w grze - często przez wiele tur wszyscy dobierają tylko karty w ciemno, bo nikogo nie interesuje to, co już leży na stole. Prowadzi to też do chomikowania kart na ręce. Wymaga to również dużo staranniejszego wykorzystywania posiadanych już kart. Wariant z miastami jest bardzo ciekawy i bywa dość agresywny (kolejna mapa ze sporą interakcją), ale sprawdza się tak naprawdę na 4-6 graczy - przy 3 graczach na ogół panuje zdecydowanie za duży luz, by w ogóle opłacało się stawiać miasta. Kolejna "duża mapa".
Całą recenzję można przeczytać tutaj.
Polska
(2-4 graczy)
...czyli "mapa 6.5" w serii, wyłącznie na polski rynek.

Wymaga to nieco innego planowania, zwłaszcza że, uwaga, aby zapunktować za połączenie np. Niemiec z Litwą, musimy zakończyć połączenie, dojeżdżając do jednego z tych krajów: nie możemy "zaklepać sobie" połączeń z tymi krajami i zacząć budowę trasy jednocześnie np. w Niemczech i na Litwie, by połączyć obu tras na środku mapy. Musimy więc planować... i mieć refleks, by nie dać się przyblokować.
Moja opinia:
Jest to dobry dodatek na początek - nie wywraca mechaniki do góry nogami, nie jest skomplikowany, ot, mały twiścik, który wymaga dodatkowego kombinowania. W porównaniu z takimi mapami jak Zjednoczone Królestwo czy Francja wypada dość przeciętnie.
Japonia i Włochy
Przyznam, że po otwarciu pdf z instrukcją, jeszcze zanim dotarł do mnie dodatek Japonia i Włochy, byłam raczej mocno sceptyczna. Ten sceptycyzm okazał się uzasadniony jedynie w połowie - ten map pack ma do zaoferowania parę ciekawych rozwiązań.
Japonia (2-5 graczy)

Różnice: W Japonii rozbudowujemy sieć superszybkiej kolei: superszybkich wagoników jest 16, a połączenia wybudowane z ich pomocą są wspólne dla wszystkich graczy - każdy może ich użyć do realizacji swoich biletów. Jest to istotne, bo wagoników w swoich kolorach mamy raptem po 20, więc na pewno nie wystarczyłyby nam one na realizację wszystkich tras. Kiedy w puli zostaną tylko 2 wagoniki superszybkiej kolei, rozpoczyna się ostatnia runda - tak, jak gdyby skończyły się wagoniki gracza. Za każdą akcję rozbudowy superszybkiej kolei przesuwamy się na specjalnym Torze Rozwoju - zgodnie z naszą pozycją na nim otrzymamy punkty na koniec gry, zależnie od liczby uczestników. Rozbieżności są spore, w przypadku 5 graczy można zdobyć od +25 punktów do... -20, jeśli zaniedbamy ten proces. Dodatkowo dwa obszary - wyspa Kiusiu i okolice Tokio - zostały powiększone w formie mniejszych mapek na planszy; czasem jedną trasę będziemy budować niejako na dwóch różnych mapkach.
Moja opinia: Zacznijmy od tego, że Japonia oferuje szybką, dynamiczną rozgrywkę - przy ogranych graczach jest to nawet jakieś 20-30 minut w dwie osoby, czyli niewiele więcej niż np. "mały" Londyn, ale daje dużo większą satysfakcję. Superszybka kolej sporo miesza, głównie przez wprowadzenie nowego czynnika uruchamiającego koniec gry (można nieźle "uziemić" przeciwników) i oczywiście dzięki punktom z toru rozwoju (pojawiają się spore dysproporcje, ale nie tak absurdalne i bolesne jak w Holandii) - ponieważ mamy tylko 20 własnych wagoników, to punkty na koniec będziemy mieć w zasadzie tylko z biletów i za rozwój superszybkiej kolei. Mapa wymaga zupełnie innego planowania i podejścia do rozgrywki, ale jest dzięki temu bardzo ciekawa (i wcale nie tak przekombinowana, jak się początkowo wydaje). Świetnie się skaluje, co na dużych mapach jest nieczęste.
Włochy (2-5 graczy)

Moja opinia: Włochy nie zachwycają. W porównaniu z takimi mapami jak Japonia, Francja czy Zjednoczone Królestwo, łatwo odnieść wrażenie, że "nie ma tu nic nowego". Owszem, bonus końcowy za regiony potrafi przechylić szalę zwycięstwa, łatwo też poblokować się na planszy, ale nie ukrywajmy: od Europy czy innej "standardowej" mapy się to wiele nie różni i jeśli ktoś szuka powiewu świeżości, to we Włoszech go nie uświadczy. Dodatkowo liczenie regionów na koniec okazało się żmudne, bo na planszy jest "za dużo wszystkiego" (a przede wszystkim kolorów) i można się pogubić. To typowa duża mapa, lepsza dla większej liczby graczy, choć i na 2 ruszyła całkiem przyzwoicie.
Mój osobisty ranking map + podsumowanie:
1. Wielka Brytania (świetna mechanika rozwoju technologii,
rewelacyjna już od 2 graczy!)
2. Francja (zmienna mapa, ciekawe
opcje kontroli losowości)
3. Japonia (szybka rozgrywka z użyciem superszybkiej kolei - wymaga zupełnie innego planowania i podejścia do gry)
4. Afryka (ciekawy mechanizm kart terenu, którego nie można zaniedbywać)
5. Dziki Zachód (wywraca rozgrywkę do góry nogami, nie
zawsze na plus, ale mocno angażuje i jest zaskakująco mózgożerna)
6. Pensylwania (ciekawy mechanizm zbierania udziałów)
7. Legendarna Azja (wymaga całkiem innego planowania i nieustannego śledzenia sytuacji)
7. Legendarna Azja (wymaga całkiem innego planowania i nieustannego śledzenia sytuacji)
8. Indie (bardziej strategiczna, piękna mapa z zaciętą rywalizacją o pętle)
9. Włochy (niby wszystko działa, ale brakuje jakiegoś powiewu świeżości w sprawdzonej mechanice)
10. Azja (nie)drużynowa (wariant drużynowy może być bardzo ciekawy; w wersji na klasycznych zasadach świetnie działa na 4-5 osób, choć nie oferuje zbytniego urozmaicenia)
10. Azja (nie)drużynowa (wariant drużynowy może być bardzo ciekawy; w wersji na klasycznych zasadach świetnie działa na 4-5 osób, choć nie oferuje zbytniego urozmaicenia)
11. Szwajcaria (dobrze działa na 2 i 3 graczy, ale ma zepsuty system biletów)
12. Holandia (kompletnie niezbalansowana, nieprzemyślana i nieczytelna mapa)
Uwaga: Wersja Wsiąść do Pociągu: Dookoła Świata nie jest dodatkiem i omówiona została w osobnym poście.
Z grubsza się zgadzam, zwłaszcza z UK, ale dziwi mnie tak niska pozycja Pensylwanii i wysoka Afryki. Afryka była dla nas przekombinowana, za to Pensylwania to moja ulubiona mapa zaraz po UK.
OdpowiedzUsuńNa Holandii grałem raz, ale na szczęście u kogoś, więc nie kupiłem dla siebie. Po pierwszym entuzjazmie się okazało, że to nie jest dopracowana plansza. Może trzeba zrobić jakieś własne zasady. Ale nie mam czasu. Za dużo dobrych gier.
Dam jeszcze Pensylwanii szansę i może podskoczy w rankingach. Ale Wielka Brytania "złapała" od razu.
UsuńAfryka wprowadza zupełnie inne myślenie. Wierzę, że te karty terenu mogą się komuś wydać przekombinowane, ale u nas się sprawdziły - trzeba być bardzo czujnym (zbierać karty terenu i zgarnąć bonus, czy jechać od razu, nie ryzykując, że ktoś nam sprzątnie trasę sprzed nosa?), ale nie można ich zaniedbać, bo można odpaść w wynikach. I jest piękna!
Jak dlawytrzymam mnie najlepsza mapa to Pensylwania a trasa z brakiem udziałów to poprostu zabieg bilansujacy dużą ilość punktów z długich odcinków, które przebiegają przez środek. Zawsze można też kosztem ok 3 wspólników zrobić ten bilet trasą alternatywą, która daję udziały za każdy odcinek. Pensylwania jak dla mnie jest dużo lepsza od Wielkiej Brytanii
OdpowiedzUsuńTe "puste" trasy bolały szczególnie zanim zorientowaliśmy się, że nasza mapa nie ma tabelki z punktami, a powinny być przyznawane normalnie. Trochę lepiej było, gdy graliśmy już bez pominięcia punktowania za trasy, ale jakoś mnie ta mapa nie przekonała do siebie.
UsuńPoza tym dla nas istotne jest to, żeby mapa dobrze się skalowała. Wielka Brytania skaluje się fantastycznie, a Pensylwania - w zasadzie mam wrażenie, że nie ma co siadać w mniej niż 4 osoby. W 3 jeszcze ujdzie, ale w 2 - to już jakaś pomyłka.
I to jest piękne we Wsiąść do Pociągu, że każdy znajdzie coś dla siebie dzięki mnogości dodatków :)
Generalnie wydaje mi się, że UK-Pensylwania to najlepszy dodatek i obie mapy mają dużo do zaoferowania, chociaż Wielka Brytania podoba mi się dużo bardziej niż Pensylwania. Przede wszystkim daje duże pole do popisu dzięki technologiom (odpowiednio dobrane dają dużą szansę na zwycięstwo).
OdpowiedzUsuńZ kolei w Pensylwanii przeszkadza mi to, że trasy są na tyle długie (podobnie jak objazdy), że czasami już przy początkowych biletach wiem, że nie mam dość wagonów, żeby poprowadzić wszystkie trasy. Jasne, gra polega na tym, żeby racjonalnie określać swoje możliwości i moce przerobowe, no ale nie przesadzajmy... Nie na samym początku gry. No i gdzie tu miejsce na dobieranie kolejnych biletów?
Chociaż nie da się ukryć, że akcje są doskonałym pomysłem i sprawiają, że do samego końca nie wiadomo kto wygra :)
(To samo jest przy USA podstawowym. Mało połączeń, długie fragmenty.)
UsuńDobieranie biletów w ogóle jest w Pensylwanii bardzo ryzykowne, nawet jak masz jakieś wagoniki, bo z mojego doświadczenia wynika, że i tak trafimy na coś, co się w ogóle nie będzie pokrywać ;) Tak to można na minusie skończyć.
Ale, jak już pisałam, mam nadzieję jeszcze ograć Pensylwanię. Może moje odczucia się zmienią i podskoczy w rankingu...
Cóż z wymienionych mamy tylko Afrykę i Holandię i właśnie tę drugą lubimy bardzo, zapewne kwestia gustu i rozgrywki nie polujemy na bonusy i nie ukrywamy przed sobą kwitów, no i gramy z 8 latką. Jest to z dotychczasowych najbardziej biletodobieralny dodatek, co do czytelności pierwsza rozgrywka była trudna teraz się przyzwyczailiśmy. Choć nadal najukochańsza jest Skandynawia, a najnudniejsza Europa, chętnie przetestowałabym Azję, Europę z dodatkiem i dookoła świata. Iza
OdpowiedzUsuńO, widzisz, bo nie gracie rywalizacyjnie - w sumie się nie dziwię, skoro z dzieckiem. Tylko taka gra to niejako zaprzeczenie samej idei Holandii, gdzie właśnie te ukryte kwity i kolosalne bonusy są kluczowe. Za to Twój post pokazuje coś, co bardzo sobie cenię w całej serii Wsiąść do Pociągu - to, jak pieknie poddaje się dowolnym próbom adaptacji zasad na potrzeby grupy. Widzę, że u Was też się pod tym względem sprawdza :)
UsuńSkandynawia też u mnie jest numerem jeden, numerem dwa (juz z dodatków) Wielka Brytania. W Europę gramy regularnie na 5 osób, ale własnie w taki dynamiczny, rywalizacyjny sposób, więc aż tak nie odczułam nudy. Szczerze mówiąc nie sądzę, żeby dodatek do Europy tak wiele zmienił (jeśli mówimy o 1912 - to nadal ta sama gra).
Dookoła Świata - zrecenzowałam już, ogarnę tekst i wrzucę w przyszłym tygodniu. Zapraszam :) i dzięki za odwiedziny :)
Dzięki wszystkie recenzje, bardzo przydatne ;) Mam już Europę, Zjednoczone Królestwo + Pensylwania, Afryka - wszystkie wersje bardzo lubię, każda ma coś w sobie ;) Grałam też w USA - teraz to nuda, ale zaczynałam od tej wersji i wtedy to było COŚ. Po tych recenzjach w pierwszej kolejności chyba teraz kupię Francję lub Skandynawię.
OdpowiedzUsuńOj tak, po odkryciu kolejnych map samo USA potem okazuje się jakieś takie nijakie ;) Francja i Skandynawia to dobry wybór - każda oferuje coś innego, ale obie mam bardzo wysoko w swoim rankingu, jak widać. Na pewno się sprawdzą :)
UsuńŚwietna recenzja! Jakie są twoje przemyślenia i uwagi na temat głównych wariantów gry? Zastanawiam się nad kupnem skandynawii (Europe już posiadam), dobry wybór?
OdpowiedzUsuńDzięki :) O wersjach głównych/podstawowych pisałam tutaj: http://gry-w-bibliotece.blogspot.com/2017/06/wsiasc-do-pociagu-jaka-podstawke-wybrac.html Może znajdziesz tam odpowiedź :) Ale tak, Skandynawia to dobry wybór, nawet jeśli posiadasz już Europę - to w zasadzie jedna z moich ulubionych map w ogóle, a już najlepsza do rozgrywek 2- i 3-osobowych. Bardzo zacięta rozgrywka, łatwo się poodcinać od celów, a dworców nie ma. No i na zimę jak znalazł :)
UsuńSuper recenzja! Jak zwykle bardzo pomocna :) Jeszcze skończy się tym, że na same pociągi wydam majątek xD Narobiłaś mi jeszcze większego apetytu na W.Brytanię i Pensylwanię jak i wcześniej na Kraje Północy. Ale zaraz okaże się, że do dodatków trzeba będzie jednak kupić Europę. I tak człowiek oszczędny wyda na jeden tytuł prawie 400 zł. No chyba, że stwierdzę, iż zostaję kolekcjonerem, skoro mam już 3 wersje. A wtedy to lepiej nie liczyć :D
OdpowiedzUsuńCieszę się, dzięki za miłe słowa :) Tak jak odpisałam Ci pod postem z podstawkami, spokojnie użyjesz Krajów Północy jako podstawki, jeśli będziesz grać w 3 osoby - Europa nie jest wtedy potrzebna. Jeśli to jakieś pocieszenie... ;)
UsuńA to hobby jest strasznie... gotówkochłonne, niestety ;)
My z żona mamy USA, Europę, Kraje Północy, Indie, Szwajcarie. Jeśli chodzi o kraje Północy to wszystko zależy od podejścia do gry, dla mnie zawsze liczy się fun z gry i jej trudność a nie sama wygrana, wiec dla mnie jest jak znalazł dodatek, moja żona niestety za bardzo się wkurza jak w nią gramy, i nie pała do niej sympatia, wiec zazwyczaj kończymy grając w Europę, Europa jest sporo ciekawsza od USA ale tez można sobie zagrać na spokojnie bez nerwow. :)
UsuńNo dobra. A jeśli ogarnę jakoś dodatkowe wagoniki to rozumiem, że w piątke też zagram? To fakt parę złociszy pójdzie, ale z drugiej strony. Pójdziesz do kina i na kręgle i jest to samo. A tu gra zostaje dalej na półce :)
OdpowiedzUsuńOch, jeśli tak na to spojrzeć, to "pociągi" zwróciły mi się po stokroć po wszystkich godzinach rozgrywek, jakie nad nimi spędziłam :D
UsuńTak, jak zdobędziesz gdzieś wagoniki, to zagrasz w więcej osób bez problemu. Czasem ludzie sprzedają np. same wagoniki z Europy (masz 4 kolory inne niż w Krajach Północy), a poza tym tak naprawdę wystarczą jakiekolwiek znaczniki, choćby drewniane.
Nie udało mi się jeszcze znaleźć opcji sprzedaży samych wagoników. Jedyna możliwość jaką znalazłem to sklep mepel.pl. Choć zastanawiam się nad własnoręcznym wykonaniem wagoników. Taki dodatkowy smaczek na urodziny dziewczyny ;) Dzięki wielkie za podpowiedzi i pomoc w wyborze :)
OdpowiedzUsuńMy poza Europą grywamy regularni w WB, Pensylwanię, Afrykę, Włochy i Japonię. Głównie w gronie 3-osobowym, czasami w 4. I faktycznie Włochy i Pensylwania wprowadzają najmniej zmian w stosunku do podstawy, ale miło się w to gra. Za to w Afryce b. mało korzystamy z tych bonusów, udało mi się kilka razy wygrać grę dobierając bilety (np. 8 zrealizowanych) i nie korzystając w ogóle z tych kart bonusowych. Japonia jest za to zabawna czasami, jak trasa "sama" ci się robi. Na razie wszystkie dodatki, które mamy nam się podobają, ale dzięki za ostrzeżenie z Holandią.
OdpowiedzUsuńDlaczego nie widzę opisanego dodatku Niemcy? :)
OdpowiedzUsuńBo Niemcy to podstawka, zapraszam do posta z analizą wersji podstawowych :D
Usuń